Wywiad z Miss God!

Liczba wyświetleń: 6815
Specjalnie dla redakcji Klipon.pl z artystką Miss God rozmawiał Przemek Kubajewski.


foto Kasia Znana

Przemek:
Z cyklu „Klipon wywiady”, spotkaliśmy się dzisiaj w Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie z białostocką artystką „Miss God”. Laureatką konkursu Skoda Festwial. Asiu opowiedz proszę o festiwalu i jury.

Miss God:
  Zgłosiłam się do konkursu za namową mojej menedżerki – Magdy Gorbacz, która znalazła ten konkurs i przekazała mi tę informację. Swoje kawałki nagrywam dosyć spontanicznie, akurat wtedy nagrałam utwór z polskim tekstem bez obróbki mix/master. Postanowiłam jednak wrzucić ten numer, może komuś się spodoba i będzie zainteresowany żeby współpracować. Przeszłam w końcu przez pierwszy etap i to był cud! Komisja zmieniła zasady – z 1500 utworów miało przejść 100. Znalazłam się w tym etapie i pojawił się mój anioł muzyczny w postaci Agnieszki Szydłowskiej – dziennikarki muzycznej, ona była członkiem jury w tym konkursie. Poczuła klimat mojej muzyki i zaczęła ją promować. Dzięki temu znalazłam się w elitarnym gronie laureatów, czyli w pierwszej dziesiątce. Zagrałam kilka utworów w ramach tego grona i zostałam zaproszona przez Piotra Stelmacha to Offensywy. Tak pokrótce można opisać to co mi się przytrafiło.

Przemek:
Powiedz, czy to, że wybierają Cię najlepsi dziennikarze i muzycy w Polsce zmieniło coś w Twojej świadomości artystycznej?

Miss God:
Na pewno. Po pierwsze zyskałam większe zaufanie do siebie – a przede wszystkim – do swojej twórczości. Zaczęłam robić pewne rzeczy dla siebie, na przykład, nigdy nie planowałam być producentką muzyczną, robić live actów na żywo. To uświadomiło mi, że mimo tego, że nadal mam kompleksy muzyczne z tego powodu, że nie znam się jeszcze na tych technicznych sprawach i w ogóle ciężko mi to przychodzi i nie sprawia mi żadnej frajdy, po prostu robię to, bo muszę. Zauważenie przez tych ludzi, czyli Piotra Metza, Piotra Stelmacha czy Agnieszkę Szydłowską, było z jednej strony ciężkie do przyjęcia, sam fakt zmierzenia się z tymi osobami, a z drugiej strony poczułam partnerstwo. Zależy mi na tym, żeby wyjść z takiego poziomu akademickiego, czyli występuje na akademii i dostaję piątkę i jest fajnie, tylko jako człowiek mam możliwość wypowiedzenia się artystycznie. Poczułam się obdarowana z ich strony, miałam nawet wyrzuty sumienia czy zasługuję na to. Nawet przez parę dni było mi przykro (śmiech). To był dla mnie ciężki koncert, myślałam, że to będzie łatwe, bo niby wiem co gram, ale jednak chciałam zebrać te wszystkie emocje i przyjąć je. Uważam, że to się udało i myślę, że to wszystko co zrobiłam spotkało się z uznaniem lokalnym.

Przemek:
Asiu, wspominałaś, że miałaś styczność z talent show. Chciałbym żebyś coś o tym opowiedziała. Ja znam doskonale Twoją twórczość, ale na przykład nie widzę Cię w coverach, na przykład Maryli Rodowicz.

Miss God:
W talent show coverowałam Shade. Ale od początku. To był taki etap w moim życiu i wydaje mi się, że wielu wokalistów to przechodzi. Nie wiem czy tak funkcjonuje świat, że człowiek musi przez to przejść. Na początku po prostu śpiewasz, ktoś ci mówi, że masz talent, czujesz, że to ci sprawia radość. Potem musisz to udowodnić i zaczynasz rywalizować. Z jednej strony zaczynasz rywalizować z innymi, z samym sobą. Dopiero na studiach jeden z nauczycieli dał mi zakaz śpiewania. Byłam w szoku, bo jak można zakazać komuś śpiewać. Ale dzięki temu zaczęłam sama komponować  i jak się robi swoje rzeczy to wtedy się śpiewa swoim, naturalnym głosem. Człowiek nie koncentruje się na śpiewaniu, tylko na komunikacji. Rodzina mi też dużo pomogła, popychali mnie żebym wchodziła na scenę, pokazała się. Dzięki temu wykształtowała się we mnie swojego rodzaju nadwrażliwość. Jak coś mi nie pasuje, to zamykam się w sobie i ta energia też się zamyka. Nie czułam się sobą, było mi z tym źle i cieszę się, że to już jest za mną.

Przemek:
Czyli jesteś undergroundowa?

Miss God:
Właśnie nie wiem do końca co to znaczy. Underground, czyli nie jest się w mainstreamie?

Przemek:
No tak.

Miss God:
Na przykład Bjork, ona jest undergroundowa?


foto Kasia Znana

Przemek:
Wiesz co, ciężko to tak naprawdę określić. Ona jest undergroundowa artystycznie, ale są mainstreamowi jeżeli chodzi o sprzedaż płyt. Z tego co Ty mówisz, to u Ciebie może być coś takiego.

Miss God:
Tak, tak. Wiesz, ja mam świadomość w jakiej ja przestrzeni się poruszam. Muzycznie, i nie tylko muzycznie, jaki mam przekaz. Mój przekaz jest przede wszystkim mainstreamowy. Jak gram jakiś koncert, to moja muzyka często porusza osoby starsze. Kilka moich płyt kupiły osoby w podeszłym wieku. Ja wcześniej już byłam przekonana, że to moja muzyka i ona jest skierowana do jakiejś dziwnej młodzieży (śmiech).  Piszę to co czuję, wyrażam swój – jak ja to nazywam – wewnętrzny kosmos, pod którym się kryje świat, uczucia, ból, tęsknota i cała ta paleta.

Przemek
: Asiu, wiem, że Ty jesteś aktorką z wykształcenia. Ja widziałem Twoje koncerty i ten obraz jest bardzo spójny . Ale gdybyś miała się określić, to Ty jesteś bardziej piosenkarką, czy aktorką?

Miss God:
Wiesz co, ja teraz nie wiem kim jestem, bo teraz najwięcej czasu spędzam na tej produkcji muzycznej i ja nie wiem czy ja przypadkiem nie jestem teraz producentem muzycznym. Ale na pewno bardziej muzyka niż aktorstwo. Jestem z nią bardziej zintegrowana i spójna i mimo wszystko w muzyce jestem naprawdę szczera. Czego z drugiej strony nie mogę powiedzieć o aktorstwie. Czasami staram się to łączyć dlatego, że w jakimś sensie podoba mi się teatralność. Wraz z moją menedżerką mamy dużo pomysłów co możemy jeszcze wykonać podczas koncertów. Niegdyś powstał pomysł aby robić muzykę do spektakli teatralnych, czyli jakby gdzieś tam się poruszam w tej płaszczyźnie.

Przemek:
Recenzja Twojej płyty ukazała się na wielu portalach. Jesteś zadowolona z tego jak odbierają Cię recenzenci?

Miss God:
Wiesz co, ja czytałam jedną recenzję. Myślę, że tak, ja się zgadzam z tym i jestem poniekąd zadowolona. Zdaję sobie z tego sprawę, że płyta jest nie spójna, była robiona ze spektaklu teatralnego, więc mieszczą się tam utwory, które są z całkiem innej bajki. Na pewno jestem zadowolona, że to wszystko się materializuje, to jest cenne. Zgadzam się z recenzjami, przeczytałam recenzję, która była krytyczna, z którą się właśnie zgadzam. Dzięki temu czuję, że jestem na początku tej właściwej drogi.

Przemek:
Asiu, Ty masz bardzo charakterystyczny akcent, ale wyobraź sobie, że jesteś z całkiem innego miasta. Czy wtedy ta muzyka byłaby inna?

Miss God:
Myślę, że na pewno. Mieszkałam w Krakowie prawie pięć lat, w Warszawie mieszkałam prawie pół roku i wróciłam do Białegostoku. I myślę, że to miasto jest moim miejscem, gdzie nabieram mocy. Czerpię dużo inspiracji z tego miejsca. Wydaje mi się, że nie mogłabym mieszkać gdzieś, gdzie czułabym się źle. Myślę, że z Białegostoku czerpię dużo inspiracji i czuję się tutaj najlepiej.

Przemek:
Niedługo pewnie będziesz nagrywać płytę. Wyobraź sobie, że na Twojej płycie mógłby się pojawić dowolny artysta lub artystka. Kogo zaprosiłabyś?

Miss God:
Myślę, że mimo wszystko poprosiłabym Jamiego Woona. Ma w sobie trochę smutku, który jest mi gdzieś tam bliski. Wyraża te emocje podobnymi narzędziami co ja.

Przemek:
Dziękuję bardzo za rozmowę i chciałbym Ci życzyć wszelkich sukcesów komercyjnych i muzycznych.

Miss God:
Dziękuję bardzo, czekajcie na nową płytę, bo naprawdę warto!  

redakcja: Karola Chojnowska

Dodaj komentarz

Inne newsy